Głównie zajmuję się rozwojem osobistym, psychologią w grach, psychologią w mediach społecznościowych, metodami treningowymi. Nadal pozostaje to jednak ściśle związane z psychologia, która jest jedna i jej podstawy warto przyswoić. Psychoedukacja przydaje się w życiu każdego człowieka. Dlatego też powstało kilka tekstów o psychologii ogólnie I to jeden z takich tekstów. Długi, ale, mam nadzieję, dość systematycznie i ciekawie opisujący zagadnienie nazywane przemocą.
Przemoc
Przemoc, definicyjnie, charakteryzuje się 3. cechami:
- korzyścią dla sprawcy,
- stratą dla ofiary
- brakiem zgody ofiary na działanie sprawcy.
Gdy dochodzi czwarty element, czyli działanie poza świadomością ofiary, mamy do czynienia ze specyficznym rodzajem przemocy zwanym manipulacją. Nie każda przemoc jest moralnie zła – niektóre działania przemocowe prowadzą do pozytywnych, z różnych perspektyw, skutków. Warto tu wspomnieć takie typy zachowań jako samoobrona, różnego typu opłaty, kary prawne jak więzienie czy działania wojenne. Ocenę moralną pozostawiam etykom i filozofom. Po co więc ten termin? Po pierwsze, by być w stanie określić czy jest się jej ofiarą, czy zachowanie drugiej osoby, które powoduje w nas negatywne emocje jest w porządku czy nie. Po drugie, by dokładniej określać swoje granice i szanować granice drugiej osoby, czyli dla powiększania empatii poznawczej i samoświadomości. Po trzecie, aby powodować w sobie i innych refleksję: które zachowania, nawyki, postawy wymagają zastąpienia bardziej efektywnymi ze względu na wysokie prawdopodobieństwo szkodzenia sobie i innym?
Z perspektywy psychologa przemoc ma kilka ciekawych efektów, o których opowiem. Przez całość tekstu będę opowiadał o przemocy jako o zjawisku szkodliwym zgodnie z założeniem, że zachowania przemocowe warto zastępować nieprzemocowymi i jest silnie zaskakujące jest to, że wiele z nich da się faktycznie zastąpić i jak wiele rozwiązań zostało już zaprojektowanych i sprawdzonych. Jednakże nie da się przemocy całkowicie wyzbyć i czasem jest ona konieczna, choćby po to, by zapobiegać jej większej ilości – są to jednak sytuacje bardzo rzadkie.
Dramaty ofiar…
Lista potencjalnych negatywnych skutków bycia ofiarą przemocy jest bardzo długa: myśli samobójcze, autoagresja, niestabilne poczucie własnej wartości, wszelkiego typu psychopatologia na czele z różnymi odmianami depresji, zaburzeń odżywiania i osobowości, obwinianie się, syndrom sztokholmski, ryzykowne zachowania seksualne, lękowo-ambiwalentny bądź unikowy typ przywiązania, wiktymizacja. Potencjalnych, bo w zależności od przyjętego sposobu myślenia, czasu, wielu różnych bodźców i czynników efekty te mogą się różnić. Samo doświadczanie przemocy jako takiej nie daje pozytywnych skutków. Często myli się z przemocą przyczynę tzw. wzrostu post-traumatycznego. Wynika on nie z doświadczenia przemocy, ale z pracy nad sobą, do której przemoc niejako zmotywowała. Jednakże podobną, a wręcz silniejszą i o wiele bezpieczniejszą motywację można otrzymać ze zwykłego doświadczenia porażki, własnych granic, niemocy, ogółu negatywnych emocji., które dzięki odpowiednim tak bodźcom, jak i procesom myślenia, przetwarza się w działanie. Same emocje pozbawione działania są bowiem szkodliwe. Przemoc często nie motywuje do działania, zwłaszcza do rozwojowego działania (jakkolwiek byśmy je definiowali), a raczej powoduje działanie unikowe (wszak dominująca emocją u ofiar jest strach). Także bardzo proszę nie powielać powszechnego mitu, że przemoc pomaga wyrosnąć na ludzi, stać się silniejszym, bo co nas nie zabije, to wzmocni. Jest to bardzo szkodliwe uproszczenie.
…i sprawców
Mnóstwo zostało napisane o negatywnych konsekwencjach bycia ofiarą przemocy. Mało się z kolei mówi o sprawcach, ich motywacjach, myślach, emocjach. Sprawca przemocy jest zazwyczaj osobą nieszczęśliwą, która nie potrafi zaspokoić swoich potrzeb na inne sposoby. Stosowanie przemocy zazwyczaj wiąże się z silnymi emocjami wstrętu do siebie, które muszą zostać w jakiś sposób uregulowane. Najpopularniejszymi technikami stosowanymi będą racjonalizacja i wyparcie. Zachowanie przemocowe często jest impulsem, a nie działaniem zaplanowanym, zwłaszcza, gdy w grę wchodzą silne emocje czy substancje psychoaktywne. Rzadko kiedy jest działaniem optymalnym z perspektywy zaspokojenia potrzeb – koszty związane z regulacją emocji są dla większości ludzi zbyt wysokie, żeby krzywdzenie kogokolwiek opłacało się. Przez opłacało się rozumiem to jak dużo zasobów (czasu, wysiłku, pieniędzy etc.) trzeba włożyć w zaspokajanie danej potrzeby Przemoc więc zazwyczaj jest po prostu działaniem impulsywnym, dalekim od optymalnego, wynikającym z braków w zdolnościach społecznych czy intrapsychicznych lub z zaburzeń.
Często zarzuca się sprawcom brak poczucia wstydu czy wstrętu wobec własnych działań. Jest to zarzut częściowo prawdziwy. Składa się na niego kilka czynników. Po pierwsze, wstyd, wstręt, poczucie winy są emocjami, które trudno jest wyrazić, a zwłaszcza trudno wyrazić w taki sposób, by były one jakkolwiek przekonujące, bądź wynagradzające krzywdę. Drugi efekt to racjonalizacja swojego działania. Trudno bowiem przyznać się przed sobą do zachowania, które przeczyłoby znacząco wyznawanym przez siebie zasadom. Tym bardziej trudno przyznać się przed innymi, bo dochodzi dodatkowo lęk przed oceną. Sytuację, gdy mamy w głowie dwie sprzeczne informacje nazywamy dysonansem poznawczym i taki dysonans trzeba rozwiązać (lub sam się rozwiązuje). Sposoby na rozwiązanie dysonansu podczas bycia sprawcą przemocy są następujące:
- ofiara tego potrzebowała, czyli zrobiłem dobrze
- zrobiłem źle, ale przecież inni robią jeszcze gorzej
- byłem pijany/młody/innym człowiekiem
- widocznie tak musiało być
- ofiara sama się o to prosiła: okazja czyni złodzieja, tylko głupi by nie skorzystał
- zrzucenie odpowiedzialności: ktoś inny mnie zmusił, ja tylko wykonywałem rozkazy
- popełniłem błąd, postaram się go nie popełniać więcej i przepraszam
- negacja, wyparcie faktu dokonania zachowania
Wszystkie te sposoby mają określone przyczyny i konsekwencje. Dość powiedzieć, że właśnie w zależności od tego, który z nich przyjmiemy, powstaną różne emocje i nie zawsze będzie to poczucie winy. Oczywiście często pojawia się ich kilka po kolei w zależności od tego np. z kim rozmawiamy. Poza tym, istnieje też pewna grupa osób, których działania przemocowe wynikają z psychopatii, socjopatii, zaburzeń neurologicznych lub szczególnych zaburzeń psychicznych. Ich sposób rozumowania i zachowania po oskarżeniu o przemoc będzie specyficzny. Wśród pewnej grupy sprawców przemocy zaburzone jest postrzeganie norm moralnych i empatia – wtedy regulacja emocji jest mniej potrzebna lub pomijalna.
Trucizna rozpuszczona w kulturze
Wiele zachowań przemocowych jest dopuszczalnych, wręcz wspieranych przez kulturę bądź tłumaczonych wyższymi wartościami. Zapomina się przy tym o dwóch podstawowych sprawach. Po pierwsze: szanowanie granic drugiej osoby jest bardzo ważne. Po drugie, jeśli już przekraczamy te granice, to czy na pewno nie da się osiągnąć tego samego bądź lepszego efektu bez ich przekraczania? No i zazwyczaj się da, ale z niewiedzy bądź braku motywacji trzymamy się starych, szkodliwych schematów. Nie zadajemy sobie tych pytań, będąc wychowanym w zwyczajach przemocowych. Czyli tak, często dopuszczamy się przemocy nieświadomie.
Opowiem o teraz kilku grupach zachowań, których zbadanie, opisanie i zrozumienie zajęło mi długie lata. Dlaczego tak długo? Ze względu na złożoność intencji, efektów i norm kulturowych, niekiedy różnych w bliskich sobie społecznościach.
– Nie lubię określenia toksyczność, bo jest to omownia określająca częste stosowanie przemocy słownej. Przemoc słowną bardzo często usprawiedliwia się byciem lepszym w danym obszarze/starszym/zmęczonym/sprowokowanym. Często komunikaty szkodliwe (już nieprzemocowe) są motywowane realną chęcią nauczenia kogoś czegoś, zmiany zachowania na lepsze dla obu osób czy ekspresji emocji. Niezależnie od przyczyny, da się, po dość długim treningu komunikować niemal zupełnie bez przemocy. Zasadami i szkoleniami z tego zakresu zajmują się takie kawałki rzeczywistości jak Porozumienie Komunikacja bez przemocy (NVC) i asertywność. Z drugiej strony, niekiedy osoby pozornie obrażające się mogą mieć z tego świetną zabawę i w żadnym wypadku nie będzie to zachowanie przemocowe. Trzeba jednakże pamiętać, że i podczas takiej świetnej zabawy łatwo przekroczyć czyjąś granicę, dlatego warto zawsze obserwować reakcję emocjonalną drugiej osoby i w porę się zatrzymać. Inteligencja emocjonalna pomaga.
– Źródłem większości przemocy fizycznej i słownej wśród dzieci i młodzieży jest pragnienie akceptacji rówieśniczej i bycia zabawnym. Rozmaite żarty, pranki, obrażanie innych w wymyślny sposób, a następnie mówienie “nie znasz się na żartach”, “nie masz poczucia humoru” to dość powszechne zjawisko. Da się żartować w sposób nieszkodzący innym. Da się być szanowanym wśród rówieśników bez prześladowania innych. Polecam ten styl życia.
– Tak w przypadku żartów, jak i w przypadku uwodzenia, łatwo o przekroczenie granicy. Uważam nawet, że w przypadku uwodzenia jeszcze łatwiej, bo granice osób są bardziej zróżnicowane, a tematy seksu, związków, rodziny bardziej delikatne. Stąd też faktycznie częściej można przekroczyć czyjeś granice, zwłaszcza w dotyku. Bardzo ważne jest więc obserwowanie i właściwe odczytywanie reakcji emocjonalnej u drugiej osoby. Odróżnienie “nie” wypowiedzianego w ramach droczenia się, od “nie” wypowiedzianego jako obrona przekraczanych granic nie jest łatwym zadaniem. Myślę, że zawsze warto zastanowić się: czy na pewno kogoś nie krzywdzę? Czy ta osoba nie będzie mnie źle wspominać? A już na pewno przemocą będzie uprawianie seksu z osobą nieprzytomną po spożyciu środków odurzających. Swoją drogą, zastanawia mnie gdzie tu zabawa i przyjemność?
– Klapsy to kolejny ciekawy przykład dyskusji o zachowaniach przemocowych dopuszczalnych kulturowo, ale potencjalnie szkodliwych. Potencjalnie, bo nie każdy będzie szkodliwy i nie każdy będzie niemoralny. Choć akurat w przypadku klapsów o wiele ważniejsza niż sam klaps jest cała otoczka przemocy słownej, zawstydzania, poniżania, która mu towarzyszy i ona jest o wiele bardziej szkodliwa. Same klapsy jednak też nie są święte, ani nawet przydatne. Badania jasno pokazują ich szkodliwość we wszelkich wskaźnikach jakości życia. Istnieje o wiele więcej lepszych, efektywniejszych, mniej szkodliwych sposobów karania dzieci, które jest jednak potrzebne. Argument “a mnie rodzice bili i wyrosłem na porządnego człowieka” jest idiotyczny, bo jeśli popierasz bicie dzieci, to przykro mi, ale w mojej definicji nie jesteś porządnym człowiekiem, a człowiekiem skrzywdzonym. Także nie bijcie dzieci, to im nie pomaga.
– Obgadywanie, podobnie jak zdradzanie, nie jest zachowaniem stricte przemocowym, gdyż krzywdzenie, strata dla ofiary jest czymś, co sprawca stara się minimalizować bądź czego chce uniknąć, poprzez trzymanie ofiary w nieświadomości. Nie jest też manipulacją, bo w tej, mimo nieświadomości ofiary, odnosi ona odczuwalną szkodę. Tutaj szkoda właściwie się nie dokonuje do czasu odkrycia. Nie zmienia to faktu, że zarówno obgadywanie jak i zdradzanie to złamanie obowiązujących, często niepisanych, zasad relacyjnych, oczekiwań, co jest ogólnie niefajnym zachowaniem. Także nie każde zachowanie nieprzemocowe jest korzystne i nie każde szkodliwe jest przemocowe.
– Gaslighting to chyba najbardziej szkodliwa forma przemocy psychicznej. Polega ona na szeregu działań mających na celu wywołanie u ofiary poczucia winy, poczucia bycia chorym psychicznie, bezwartościowym czy odczuwanie niemoralności własnego działania. Jest to forma szczególnie niebezpieczna ze względu na jej ukryty charakter. Komunikaty typu: “Ty chyba chory jesteś”, “Jakiś wariat z Ciebie”, “Żaden prawdziwy mężczyzna/katolik/Polak się tak nie powinien zachowywać”, “Wstydź się za siebie” są silnie przemocowe. Są bowiem oceną i to w odwołaniu do pewnych norm, które raczej nie są wspólne i zaakceptowane przez obie osoby. Komunikacja zakłada prawo do wyrażania swojej opinii, a nie oceniania czy wyrażania prawd absolutnych, czy moralnych. Różnica być może niewielka, ale moim zdaniem niezwykle istotna. Oczywiście gaslighting to nie tylko słowa – zawiera się w nim także przemoc fizyczna, ekonomiczna i seksualna. Mistrzami gaslightingu są duchowni, sprawcy przemocy domowej i psychopaci. Oczywiście nie wszyscy.
Przeciw empatii po raz kolejny
No dobra, stało się , ktoś kogoś zabił, pobił, zgwałcił, znęcał się nad żoną, mężem, dziećmi, zwierzętami. I zaczyna się karuzela reakcji, które bardzo nam przeszkadzają w walce z przemocą. Stygmatyzacja i potępienie sprawców, szukanie winnych, którzy widzieli, a nie reagowali, a nawet lincze i samosądy. Lud chce krwi! Tak działa tzw. empatia afektywna, czyli emocjonalna reakcja sympatyczna (w znaczeniu jednakowa, współczulna) na odczuwane przez kogoś emocje. Reakcja ta często prowadzi do różnych działań, z których część jest subpoptymalna, a czasem nawet przeciwskuteczna, bądź wiążąca się z silnymi skutkami ubocznymi. Mózg widzi wtedy w sprawcy przemocy demona wcielonego, najgorszą istotę we wszechświecie, która przybyła z najgłębszych czeluści piekielnych, tylko po to, by sprowadzić na nas cierpienie i nie zawaha się przed niczym! Całkowicie zapominamy o tym, dlaczego ludzie dopuszczają się zachowań przemocowych i że wszyscy, bez wyjątku, sporo ich w życiu zrobiliśmy. Nie wszystkie pewnie w takiej skali jak ów diabeł wcielony.
Tak działa tzw. Empatia afektywna – reakcja emocjonalna na czyjeś emocje, w tym przypadku na czyjąś krzywdę. l nieraz bywa ona źródłem poważnych problemów co opisał Paul Bloom w książce „Przeciw Empatii”. Warto zbalansować, ostudzić swoje reakcje. Na przykład mi zawsze wtedy przypominają się dwie rzeczy. Pierwsza to konsultacje psychologiczne, w których gracze mi już dziesiątki razu opowiadali jak się niemiło zachowywali i bardzo chcieli to zmienić. A druga to seriale kryminalne, które opowiadały o dramacie morderców, którzy bardzo cierpieli z powodu najróżniejszych przypadłości medycznych, psychicznych, neurologicznych, nierzadko będąc samemu ofiarą przemocy. I wtedy nic nie jest jednowymiarowe. No i oczywiście pamiętajmy o domniemaniu niewinności.
Nawet za najgorszymi zbrodniami zawsze stoi człowiek. Człowiek, o którego godność warto dbać i walczyć (ludzie czujący swoja godność dopuszczają się mniej zachowań przemocowych). Człowiek, który najprawdopodobniej sam cierpi. Człowiek, który często nie widział innego rozwiązania sytuacji. Człowiek, który nierzadko wstydzi się swojego zachowania, choćby i nawet tego nie przyznawał. Na koniec wspomnę też o całej gamie fałszywych oskarżeń, relacji wzajemnie przemocowych, syndromie ofiary, których często nie dostrzegamy, a mają duże znaczenia dla emocjonalnej i moralnej oceny sprawy. Dlatego m. in. skandynawski system penitencjarny ma tak wysoki współczynnik resocjalizacji i błędem jest narracja, że „opłaca się popełniać przestępstwa by żyć w lepszym standardzie”.
Wymówkologia
Philip Zimbardo, autor niesławnego eksperymentu Stanfordzkiego, napisał kilkadziesiąt lat po nim książkę: ”Efekt Lucyfera”. Stanowi ona wynik badań na temat czynników, które powodują, że ludzie zachowują się w sposób moralnie zły. Jednym z bardzo ważnych twierdzeń zawartych w tej książce jest, że “psychologia to nie wymówkologia”. Znając przyczyny, jesteśmy w stanie podjąć działania, by zapobiegać szkodliwym zjawiskom . Znajomość przyczyn jednak nie zdejmuje odpowiedzialności tak prawnej jak i moralnej ze sprawców. Zawsze istnieje bowiem pewien stopień możliwości oddziaływania na siebie, aby potencjalnie powstrzymać, niejednokrotnie niebezpiecznym, bohaterskim aktem, szerząca się przemoc. Ponadto, potrzebne jest społeczne modelowanie i egzekwowanie zasad, które zostały złamane. Dlatego mimo faktu, że wymiar sprawiedliwości dopuszcza się przemocy wobec ludzi, nie budzi on sprzeciwu wśród psychologów, gdyż jest to przemoc moralnie usprawiedliwiona i, zazwyczaj, zapobiegająca innej przemocy, potencjalnie bardziej szkodliwej. Oczywiście nadal wątpliwości budzą szczegóły dotyczące tego jak traktować osoby oskarżone, skazane, jak resocjalizować oraz jaka kara jest właściwa dla danego przestępstwa.
Reakcja ma znaczenie
Rzadko poruszanym poza Wydziałem Psychologii i salą szkoleniową tematem jest reakcja na doświadczanie przemocy. Często obserwuję wizerunek ofiary przemocy jako bezwolnej kukły, która nie ma nic do powiedzenia i nie może reagować. W większości przypadków jest to wizerunek nieprawdziwy. Co więcej, ofiara ma bardzo duży wpływ na zaistnienie faktu przemocy. Nie należy jednak mylić wpływu, przyczynowości z odpowiedzialnością, która jest raczej zagadnieniem prawno-moralnym, niż psychologicznym..
Występuje w psychologii subnauka zwana wiktymologią. Bada ona czynniki sprzyjające procesowi stawania się ofiarą. Okazuje się bowiem, że pewne osoby mają na to o wiele większe szanse niż inne. Podobnie ma się sprawa przy wykształceniu syndromu ofiary – zespołu przekonań o własnej winie za doświadczaną przemoc, tym, że się na nią zasługuje i wybielania, a wręcz sympatii, miłości wobec sprawcy. Skrajnym przypadkiem syndromu ofiary jest syndrom sztokholmski, w którym ofiara zakochuje się w sprawcy. Oba występują zarówno w przypadku wielokrotnego, jak i jednorazowego doświadczenia przemocy. Powstawaniu syndromu ofiary sprzyjają takie czynniki jak duża ilość przemocy doświadczanej w dzieciństwie, brak (samo)akceptacji, osobowość zależna, otoczenie kulturowe legitymizujące przemoc.
Jak więc nie stać się ofiarą? Pierwszym i podstawowym sposobem jest wyznaczenie swoich granic i ich pilnowanie. Samoświadomość – co lubię, co nie? Na co komu i w jakiej sytuacji pozwalam, na co nie? Jakie działanie podejmuję , gdy ktoś łamie moje granice? Czy jest ono adekwatne i konsekwentne? W psychologii reakcję „co zrobię, jak Ty (nie) zadziałasz x” nazywamy zapleczem. Bardzo częstym sposobem na prowokowanie przemocy jest nierobienie zaplecza lub niewykorzystywanie go, gdy ktoś złamie nasze granice. Niestety, czasem okazuje się, że najlepszym rozwiązaniem, choć bardzo trudno to przyznać i wykonać, jest ucieczka z przemocowych relacji i środowisk. Syndrom ofiary, uległość oraz inne korzyści znacząco utrudniają te decyzje, a nawet gdy się ją podejmie, zmuszają niekiedy do powrotu.
Walka z przemocą na poziomie systemowym
W obecnej sytuacji prawno-społeczno-politycznej trudno mi ocenić, które zachowania dotyczące opisywania przemocy, raportowania, oskarżania należy uznać za moralnie właściwe i skuteczne, a które za szkodliwe. Uważam jednak, że jedno z nich tj. publiczne oskarżanie ludzi o określone zachowania, tak samo jak potencjalny publiczny rejestr przestępców wyrządzają więcej szkody niż pożytku. Oczywiście potrzebny jest w przeciwdziałaniu przemocy sprawny państwowy wymiar sprawiedliwości – to jak on działa dość znacząco wpływa na częstość różnych zachowań przemocowych. Publiczne oskarżenia, pomówienia, samosądy opierają się na często szkodliwej empatii afektywnej, pogwałceniu zasady domniemania niewinności i same w sobie są przemocowe – nawet jeśli w dobrej intencji ostrzeżenia dla innych.
Jeżeli chcemy ograniczyć ilość zachowań przemocowych, to polecam zacząć od siebie. Przede wszystkim zdefiniować swoje granice oraz sposoby reagowania, gdy ktoś je przekracza. To wszystko się wiąże z asertywnością i jest dość długim procesem wyrabiania nawyków i zdobywania samowiedzy. Warto zadać sobie pytanie: czy i kiedy jestem ofiarą przemocy i co mogę z tym zrobić? Czy i kiedy jestem sprawcą przemocy i jak mogę uzyskać te same bądź większe korzyści dla siebie bez zachowań przemocowych? Jakie są moje potrzeby? Oczywiście, przyznanie się do zachowań przemocowych choćby i przed sobą wymaga niemałej odwagi.
Jeśli chodzi o zmniejszenie częstotliwości i szkodliwości zachowań przemocowych w różnych środowiskach, oczywiście najważniejsza jest edukacja. Szkolenia, które nie tylko dokładnie definiują co jest przemocą a co nie, ale też dają ćwiczenia do pracy nad sobą i asertywnego reagowania. Druga kwestia, bardzo ważna i zaniedbywana, to wyznaczenie egzekwowanych zasad działania grupy. Takim spisem zasad jest np. kodeks karny. Choć i nawet on ma problem z egzekwowalnością. Jeśli złamanie danej reguły nie jest sankcjonowane, staje się ona martwym prawem, przez co słabnie przestrzeganie tej oraz innych reguł. Ta sama zasada dotyczy grup znacznie mniejszych – kontrakt, ustalone zasady trzeba egzekwować inaczej zanikają. Spisanie reguł to nie lada wyzwanie – warto by były możliwie jak najbardziej konkretne, odpowiednio sankcjonowane, a jednocześnie zaakceptowane, a najlepiej aktywnie wspierane przez wszystkich członków grupy. Kolejnym możliwym działaniem jest modelowanie zachowań. Technika, która wydaje się prosta, jednak z nią czasem wiele osób ma najwięcej problemów. Polega na pokazywaniu optymalnych zachowań w często powtarzających się sytuacjach. Podczas szkoleń schematy zachowań modeluje się przez opowieści i scenki. O wiele większym wyzwaniem jest jednak zaprezentowanie odpowiednich zachowań poza salą szkoleniową. Pomocne bywają także dobrze zrealizowane filmy.
Osobiście widzę wiele problemów związanych z edukacją antyprzemocową. Po pierwsze, zbyt duży nacisk kładzie się na to jakie zachowania są przemocowe, a nie na to czy przekraczają one granice drugiej osoby czyli czy są konsensualne. Nazywam to nadmierną behawioryzacją zasad społecznych. Po drugie, proces stygmatyzacji i braku empatii wobec sprawców. Po trzecie, niewłaściwe traktowanie ofiar przez policję i wymiar sprawiedliwości. Po czwarte, brak odwagi do przyznania się i zastępowania w sobie zachowań przemocowych. Po piąte, bardzo mało informacji o źródłach przemocy i dramacie sprawców, którzy nie potrafią zdefiniować swoich potrzeb i zaspokoić ich w inny sposób, czyli o procesie zastępowania przemocy. Po szóste, kulturowe przyzwolenie, wręcz wspieranie wielu zachowań przemocowych, w imię różnych wartości. W końcu, błędy w samych szkoleniach, kodeksach, kontraktach, spisanych zasadach oraz brak ich egzekucji. Wszystko to sprawia, że przemocy jest bardzo dużo i wciąż jest ona atrakcyjna do wykonywania.
Przemoc to szeroki temat. Mam nadzieje, że w tym artykule opisałem większość ważnych zjawisk z nią związanych. Naprawdę warto zastępować u siebie zachowania przemocowe oraz nauczyć się definiować oraz bronić się przed zachowaniami przemocowymi od osób, z którymi utrzymujemy kontakt.
Źródła:
Król Fijewska, Asertywność Menadżera
Zimbardo, Efekt Lucyfera
Bloom, Przeciw Empatii
Tradycyjnie wiki i Psychologia. Podręcznik Akademicki Strelaua