Jak dobry jestem? Czy robię postęp?

Tym tekstem zaczynam nieregularną serię tekstów nt. często pojawiających się myśli i przekonań podczas gry czy uprawiania sportu. Sformułuję je, podam potencjalne, najczęstsze przyczyny i potencjalne skutki, a w przypadku myśli szkodliwych, zasugeruje myśli, którymi można te szkodliwe zastąpić. Pierwszy przykład to: 

 

jak dobry jestem w grę?

jak dobry jestem na tle innych graczy?

czy robię postęp?

 

Na pierwszy rzut oka powyższe myśli wyglądają nieźle, jako refleksja nad poziomem swojej kompetencji. Wpisuje się ona w psychologiczną koncepcję porównań społecznych. Porównania społeczne to dość typowy przypadek, w którym hasła “to zależy” i “wszystko jest w porządku w sensownych ilościach” są prawdziwe. Więc od czego to zależy? Na przykład samo spisywanie wyników i opisywanie swojego postępu z perspektywy czasu jest bardzo polecane, bo zwiększa nam poczucie kompetencji, a przez to pewność siebie – jedną z kluczowych zdolności każdego sportowca. Z drugiej strony zastanawianie się czy jestem w top10% czy w top14% graczy raczej powoduje negatywne skutki, zwłaszcza jak pojawia się podczas meczów. Oto dlaczego:

 

Problem z grupą odniesienia

 

O ile ktoś nie rywalizuje na poziomie wysokiego wyczynu, nie rywalizuje profesjonalnie, to trudno określić jak dobry jest w danej dyscyplinie. Najlepsi z reguły mają sensownie wyznaczone ranking czy ligi (zwłaszcza w sportach indywidualnych) i dość jasno widzą swoją pozycję na bazie poprzednich gier na tle danego kraju czy całości kategorii. Natomiast w przypadku amatorów jest to skrajnie trudno dlatego, że nie ma grupy odniesienia. Przejdź się na dowolne boisko w okolicy. Popatrz jak dzieci czy dorośli grają w piłkę. Jak dobrze grają? top10% najlepszych, 30%, 50% Ale jakiej grupy? Wobec wszystkich obywateli, wobec wszystkich w swoim wieku czy wobec wszystkich co przynajmniej raz w tygodniu chodzą na boisko? Podobnie w grach komputerowych. Wbicie dywizji nie da Cię do procenta graczy, bo procent trzeba liczyć od konkretnej populacji. Ta populacja może być skrajnie różna – od ogółu wszystkich ludzi na świecie czy w regionie przez wszystkich co pobrali grę, wszystkich co grali przynajmniej 5 gier rankingowych w tym roku. A co z graczami, którzy grają w grę, ale unikają trybów rankingowych? Dlatego tak długo jak jesteś amatorem, sensowne określenie swojego poziomu kompetencji jest właściwie niemożliwe i można tym poczuciem własnej kompetencji mocno manipulować w obie strony. 

 

Nielinearność postępu i wahania wykonania

 

No dobra, nie mogę określić jak dobry jestem na tle innych póki nie dotrę do samego czuba. To może chociaż określę jak dobry jestem wobec siebie z przeszłości?  Jest to jak najbardziej możliwe i są ćwiczenia, których celem jest, ponownie, budowanie poczucia własnej kompetencji, rozwoju, przez co wspieranie motywacji (nic tak nie motywuje jak świadomość własnego postępu, taka lekcja dla trenerów i nauczycieli) Natomiast jest to możliwe dopiero z dłuższej perspektywy czasowej tj. miesięcznej lub rocznej. Krótsza perspektywa czasowa jest mocno zafałszowana przez naturalne wahania poziomu wykonania. Mogłeś rozegrać, dajmy na to, świetną ligę weekendową i mieć szczęśliwy matchamaking, albo mieć tragiczny matchmaking i znacznie gorsze wykonanie bo Ci babcia zmarła i przez to wynik też słaby. Są to normalne wahania poziomu wykonania, które występują w grach i w sporcie i szczerze powiedziawszy, najlepsi zawodnicy to ci, którzy potrafią to wachniecie wykonania skontrolować akurat na najważniejszy występ. Także porównywanie się do przeszłego siebie – tak, polecam, ale z większej perspektywy czasowej i z dobrze opisanymi wynikami zawodów i celami treningów. Klasycznym przykładem bycia lepszym od siebie z przeszłości jest zdobywanie kolejnych rekordów w czasie na dany dystans czy ilości podniesionych kilogramów. na siłowni. Dlatego tez sporty wytrzymałościowe i siłowe są tak atrakcyjne – dają one bardzo łatwą w interpretacji informację zwrotną i poczucie postępu. 

 

Dystrakcja i lęk zamiast pewności    

 

Co więcej myśli dotyczące swojego poziomu zwyczajnie przeszkadzają w efektywnym trenowaniu. Podczas gry, podczas treningu nasze myśli powinny być możliwie jak najbliżej tu i teraz, jak najbliżej tego, co robimy by zmaksymalizować poziom wykonania i efekt treningowy/edukacyjny. Co więcej, wprowadzają one lęk, wątpliwości “czy dobrze trenuję?’ “czy to ma sens?” “ a może nie mam predyspozycji” co znacząco obniża zarówno efektywność jak i satysfakcję z treningów. Niektórzy trenerzy w ogóle sami prowokują podobne myśli co jest całkowitym zaprzeczeniem tego, co wiemy o psychologii w sporcie. Mecz czy trening to nie czas na refleksję nad swoim poziomem sportowym!  

 

Myślenie wynikowe zamiast procesowego (mistrzowskiego)

 

Podstawową ideą sportu pozytywnego ( wielu filozofii życia w ogóle) jest czerpanie radości z procesu i ciekawość siebie. Sam proces, przygoda ze sportem (ale też z dziedziną edukacji, z pracą, z hobby, z relacją z jakąś osobą) powoduje różne emocje i stawia rozmaite wyzwania. I właśnie to bycie częścią procesu jest esencją, solą życia, przynajmniej moim zdaniem. W opozycji do niego stoi myślenie wynikowe, czyli dbanie wyłącznie bądź dominująco o rezultat. Jest ono szkodliwe na wielu płaszczyznach – powoduje presję, często zachowania szkodliwe dla zdrowia i nieetyczne, błędy w selekcji zarówno zawodników jak i technik pracy, taktyk, stygmatyzację, hejt etc. No generalnie nie lubimy się z myśleniem wynikowym mocno. Jednak trzeba pamiętać, że sport (życie też) bez wyniku nie istnieje i ten wynik, mozliwe najbardziej obiektywnie mierzalny i sprawiedliwy jest nam potrzebny i jest miarą, lustrem naszych starań i możliwości. Należy jednak wynik odpowiednio interpretować. Porażka nie zawsze oznacza, ba, zazwyczaj nie oznacza (wszak każdy sportowiec coś kiedyś przegrał), że jesteś do dupy i się nie nadajesz. Porażka oznacza, że są aspekty do poprawy, ze jeszcze nie masz pewnego poziomu/standardu wykonania. Odpowiednia interpretacja wyniku i wyciąganie z niego wniosków to szeroki i trudny temat dla wszystkich grup – psychologów, zawodników, trenerów i rodziców. 

 

Podsumowanie

 

  • Refleksja dotycząca swojego poziomu kompetencji jest cenna, natomiast określenie go jest bardzo podatne na błąd przez problemy z pomiarem i dobraniem odpowiedniej grupy odniesienia
  • porównywanie siebie teraz i siebie kiedyś jest bardzo fajnym narzędziem motywującym i samoświadomościowym, ale musimy pamiętać o odpowiednim czasie porównania (nie za krótkim) i wszelkich potencjalnych figlach pamięci
  • same myśli dotyczące swojego aktualnego poziomu podczas meczu czy treningu są szkodliwa dystrakcją i powinny być zastępowane skupieniem się na celach lub czystą radością z gry (flow) 
  • postaraj się traktować swoją przygodę ze sportem jako proces/przygodę, a wyniki spisywać i nadawać im odpowiednią, wspierająca i merytoryczną interpretację

Dodaj komentarz